Nanobiome – polskie badanie mikrobioty jelitowej
Serwują je popularne restauracje, znani szefowie kuchni dzielą się przepisami w programach śniadaniowych, a do swojej diety włączają je zarówno celebryci, jak i wszyscy ci, którzy dbają o zdrowie. Kiszonki, bo o nie chodzi, znane są nam od zawsze, bo kiszone ogórki czy kapusta zajmują zaszczytne miejsce w polskiej kuchni. Jednak ostatnie lata to prawdziwy renesans kiszonek. Coraz więcej osób nie tylko po nie sięga, ale również samodzielnie przygotowuje je w domu. Czemu warto jeść kiszonki? Ci, którzy myślą, że to kolejna żywieniowa moda, która szybko minie, zapewne nie zdają sobie sprawy, że kiszonki – naturalne probiotyki mają nie tylko wyjątkowy smak, ale przede wszystkim pozytywny wpływ na nasze zdrowie. Żywność poddana procesowi kiszenia to także źródło witamin.
Kiszenie to przede wszystkim metoda na przechowywanie żywności. Beczki kapusty czy słoje ogórków, które produkowały nasze babcie i prababcie to sposób na przerobienie plonów z ogródków i pól. Okazuje się jednak, że proces ten nie tylko konserwuje żywność, ale i podnosi jej walory dietetyczne.
Kiszonki na zdrowe jelita? Zdecydowanie. W tym procesie cukry proste przekształcane są w kwas mlekowy, który pobudza proces trawienia i korzystnie wpływa na pracę jelit. Jakie baterie znajdziemy w kiszonkach? To przede wszystkim bakterie kwasu mlekowego:
Ich obecność zapewnia ochronę naszych jelit. Właśnie dlatego potocznie możemy mówić, że kiszonki to probiotyk. Fachowo jednak kiszonki powinniśmy nazywać „żywnością probiotyczną”. O jej właściwościach decyduje obecność żywych organizmów, które korzystnie wpływają na nasze zdrowie. To sprawia, że kiszonki wzmacniają również system odpornościowy.
Kiszonki zawierają witaminę C oraz witaminy z grupy B i są niskokaloryczne. To odpowiedź na pytanie, dlaczego warto jeść kiszonki. Pomogą one zarówno, gdy chcemy przetrwać trudny sezon jesienno-zimowy, kiedy łatwo jest się przeziębić, jak i podczas diety odchudzającej. A także gdy zależy nam na tym, aby poprawić sobie humor. Bakterie zawarte w kiszonkach usprawniają bowiem nie tylko pracę jelit, ale i wpływają na reakcje chemiczne, które zachodzą w mózgu. Tak więc, gdy nam smutno i źle to zamiast sięgać po czekoladę jako sposób na chandrę, lepiej zjeść kiszonego ogórka lub kiszoną marchew.
Oto kilka powodów dlaczego warto rozważyć dodanie ich do swojej diety:
Jeżeli miałeś wątpliwości czy ogórki kiszone są zdrowe, to teraz już wiesz, że bardzo. Produktów podlegających temu procesowi jest mnóstwo. Większość z nas pewnie nawet nie wie, że kisić można prawie wszystko, czyli nie tylko warzywa, ale i owoce. Dawkę zdrowia przyniosą więc nie tylko marchew, buraki, rzepa, rzodkiewka, pomidory, cebula, czosnek, fasolka szparagowa lub kalafior. Możemy zyskać ją również dzięki morelom, gruszkom czy truskawkom. Dużą popularnością w ostatnim czasie cieszy się także przepis na kiszone cytryny. Niczym mieszkańcy Maghrebu czy Bliskiego Wschodu możemy serwować je w towarzystwie ryb lub owoców morza albo wraz z pieczonymi marchewkami.
Tym, których inspirują kuchnie świata, z pewnością znane jest koreańskie kimchi. To potrawa, która w Polsce jedzona jest w ostatnich latach coraz chętniej. Polacy pokochali jego ostry, specyficzny smak, który zawdzięcza papryce chili gochugaru. Coraz więcej lokali specjalizuje się w koreańskich kiszonkach i serwuje potrawy z ich dodatkiem, jak choćby kanapki, burgery czy omlety. Koreańczycy mają ok. 100 przepisów na kimchi, więc przed nami jeszcze wiele od odkrycia. Zawsze możemy też sięgnąć po stary, sprawdzony, rodzinny przepis na kiszoną kapustę czy kiszone ogórki. Wystarczy mieć warzywa, czosnek, sól i wodę, a potem poczekać kilka dni i jeść na zdrowie!